niedziela, 16 sierpnia 2015

Przepraszam

Przepraszam za tak długą nieobecność ale nie było mnie w domu. Rozdział 5 niedługo się pojawi ponieważ już jest napisany. Zostały tylko ostatnie poprawki. Od września rozdziały będą pojawiać się regularnie tylko jeszcze nie wiem czy co tydzień czy co dwa.

sobota, 11 lipca 2015

Roz. 4

tydzień później (9 czerwca)
Calum

Obudziłem się rano z ogromnym bólem głowy. Spojrzałem na zegarek, który wskazywał godzinę szóstą. Od kiedy ja tak wcześnie wstaję? Nie zastanawiając się dłużej nad niczym ubrałem się i wyszedłem z pokoju o mało co nie łamiąc sobie ręki... Muszę w końcu sprzątnąć w tym pokoju bo niedługo nie wyjdę stamtąd żywy. Zbiegłem jak najciszej po schodach, żeby nie obudzić tych debili bo nie chcę mieć jeszcze bardziej przerąbane u nich. Kiedy dotarłem do kuchni, zobaczyłem Luke'a. Dziwne to trochę to on zawsze śpi najdłużej i nie można go dobudzić. Coś jest na rzeczy. Kiedy tylko podchodzę bliżej do chłopaka zauważam jego podkrążone oczy.
- Siema - powiedziałem, a Luke się przestraszył, czyli wcześniej nie zauważył mojej obecności w pomieszczeniu. Teraz to już mnie nie oszuka, musi być coś na rzeczy.
- Hej - rzucił szybko blondasek i wyszedł z kuchni będę musiał z nim porozmawiać, ale jeszcze nie teraz widać , ze nie jest w nastroju na rozmowę, a jak sam ci nie powie to nic z niego nie wydusisz.

***

Ashton

Obudziłem się, ponieważ do mojego pokoju wparował Calum.
- Stary wstawaj. Mieliśmy wstać wcześniej, żeby "pomęczyć" dziewczyny - powiedział siadając przy biurku- a właśnie dzisiaj w naszym "porannym TV" nie będzie gościł Luke tylko Michael - dokończył.
- Co jak to dlaczego nie Luke? -spytałem. Zawsze to go męczyliśmy w naszym "porannym Tv".
- On już wstał, a ten drugi jeszcze śpi. Po za tym będziemy musieli z Luke'iem poważnie porozmawiać - wyjaśnił chłopak, a ja posłałem mu pytające spojrzenie. Calum wiedząc co mam na myśli kontynuował wypowiedź- dziś jak się przebudziłem o szóstej i poszedłem na dół wziąć tabletki od bólu i zjeść śniadanie. Tak nadal mnie boli po tym jak mi dowaliła. To zastałem Luke'a w kuchni, nic nie byłoby w tym dziwnego no bo każdemu się zdarza wcześniej wstać, ale miał podkrążone oczy i jest taki jakby nieobecny - Cal skończył swoja przemowę, a ja wiedziałem, że muszę poważnie porozmawiać z blondaskiem. U niego niecodzienne jest takie zachowanie.
- Porozmawiam z nim. A teraz idź po wiertarki, spotykamy się za 15 minut pod moim pokojem ok? - Azjata zaśmiał się złowieszczo i wybiegł z pokoju. Tego człowieka nie przebijesz, chodź by nie wiem jak bardzo byś chciał, nie uda ci się.

***

- Ustawiłeś kamerę? - spytałem Calum'a, a chłopak pokiwał głową - a wiertarki na pewno działają - znowu pokiwał głową. Po cichu wtargnęliśmy do pokoju Michaela. Na palcach podeszliśmy do łóżka kumpla, ustawiliśmy wiertarki na największe odgłosy.
- Trzy - zaczął odliczać Cal - dwa i jeden - zaczęliśmy wygrywać różnorakie melodie na wiertarkach skacząc po łóżku Miki'ego i drąc ryje.
- Co do kurwy nędzy się tu dzieje?! - wykrzyczał zdezorientowany przyjaciel.
- Poranne TV - wykrzyczeliśmy razem, zeskakując na podłogę. Zaczęliśmy tańczyć do wygrywanej przez nas melodii, do puki Miki nie wziął kija bejsbolowego i nie zaczął nas gonić. Na szczęście był on za bardzo zmęczony by ganiać nas po całym domu i odpuścił sobie. Zbiegałem ze schodów, kiedy przypomniałem sobie, że nie zabraliśmy kamery. Kurwa!
- Calum! Dobrze ukryłeś tą kamerę?- krzyknąłem.
- No raczej, ja bym jej dobrze nie schował - odrzekł.
- To teraz masz iść do niego, powiedzieć mu, że idziemy do dziewczyn i zabrać tą kamerę. Okey?- skończyłem wypowiedź, a Azjata kiwnął głową i pobiegł na górę. Zdecydowałem, że śniadanie zjem u dziewczyn, niby po co mam się wysilać skoro dziś znowu idziemy do dziewczyn.

***

Bez pukania weszliśmy do domu dziewczyn, no bo przecież to jest nasz taki drugi dom.
-Hej- krzyknęliśmy razem. Z kuchni wyszła Ada, która jeszcze była w pidżamie.
-No witam, witam. Co was tu tak wcześnie sprowadza? - zapytała przecierając oczy.
-Wcześnie dziewczyno jest już - przerwałem swoją wypowiedź, żeby sprawdzić godzinę - pięć po dziewiątej - dodałem z uśmiechem na twarzy.
-Wiesz Adusiu jak my cię bardzo kochamy - powiedział z przymileniem Calum.
- Niech zgadnę, mam wam zrobić coś do jedzenia? - zapytała dziewczyna.
- No jakbyś mogła kochanie - wysłałem jej buziaka w powietrzu. Dziewczyna uśmiechnęła się i poszła w kierunku kuchni.
- Pomogę ci. - odezwał się Luke i pobiegł za moim kochanie yyyyyyyy... Znaczy Adą.

Luke

Robiłem z Adą kanapki. Między nami panowała cisza. Widziałem, że muszę ją przerwać. W końcu muszę się jej zapytać, czy mi pomoże w sprawie Leny, bo ja już sam nie daję rady.
- Ada, mam do ciebie małą prośbę - zacząłem.
- No wreszcie. Ile można czekać - spojrzałem się na nią - no przecież widzę, że cie coś dręczy. Niech zgadnę chodzi o Lenę? - powiedziała, a mnie zatkało. To aż tak widać?!
- Nooo. Możesz mi pomóc? Ja już się gubię w tym wszystkim... - Ada się uśmiechnęła.
- Pomogę ci. Tylko, że porozmawiamy wieczorem, bo zaraz tu wpadną chłopaki - odwzajemniłem uśmiech. Z gotowymi kanapkami ruszyliśmy do salonu.
- Gdzie jest Lencia? - spytał Ashton, gdy tylko pojawiliśmy się w salonie.
- Jeszcze śpi. - powiedziała brunetka siadając na kanapie obok Azjaty i Michaela. Na twarzy Ashton'a zagościł chytry uśmieszek. Loczek szybko wstał i pobiegł na górę. My nie zwracając na niego uwagi zaczęliśmy zajadać się kanapkami.

Ashton

Wpadłem do pokoju Leny robiąc przy tym niezły hałas, ale ona ani drgnęła. Postanowiłem nie bawić się tylko od razu przejść konkretu. Usiadłem na skraju łóżka i zacząłem szturchać dziewczynę, ale ta oni drgnęła. Sidłem na Lenie tak, żeby jej nie zgnieść i zacząłem nią szarpać. Dziewczyna dała mi z liścia w lewy policzek i wtuliła się w poduszkę. Zacząłem skakać po jej łóżku. Wreszcie się obudziła.
- Czego ty do jasnej cholery chcesz ode mnie tak rano Ashton!!! - wydarła się na mnie.
- Dziewczyno jest już za dwadzieścia dziesiąta - poinformowałem ją.
- Nadal rano - wzruszyła ramionami - a teraz wypad z mojego pokoju, ja idę spać - dziewczyna już chciała przykryć się kołdrą, ale byłem szybszy i zabrałem jej ją.
- Nic ci to nie da, mogę spać bez tego - pokazała mi język i wtuliła się w poduszkę. Jeśli myślała, że odpuszczę to się myliła. Podszedłem do niej. Zacząłem zabierać jej poduszkę lecz nie dałem rady. Niewiele myśląc wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej i zaniosłem na dół razem z poduszką. Kiedy tylko wszedłem z nią do salonu dziewczyna zeskoczyła mi z rąk, znowu dała z liścia w twarz i pobiegła na fotel. W odpowiedzi na jej zachowanie usłyszałem śmiech reszty znajomych, super. Ale trzeba przyznać, mała dziewczyna z poduszką w ręce bijąca mnie po twarzy to niecodzienny widok. Na tę myśl sam się lekko uśmiechnąłem.
- Teraz mam dowody - krzyknąłem ale dziewczyna już spała na fotelu. Z nią na serio nie wygrasz.

Ada

Patrzę już od dziesięciu minut jak chłopaki próbują obudzić dziewczynę i jedyne co udało im się osiągnąć to zderzenie buta z twarzą Ashton'a. Nie wiem jak ona to zrobiła ale podziwiam.
- Chłopaki, może wreszcie pozwolicie mi ją obudzić, bo w końcu zamiast się dobrze bawić to skończymy na ostrym dyżurze - wreszcie odeszli od dziewczyny, a ja mogłam ją obudzić. Podeszłam do niej i lekko ją szturchnęłam.
- Kochana musisz wstawać, bo szkoda dnia. -Dziewczyna mruknęła coś pod nosem - No dawaj jeszcze dziś musimy pojechać na plażę, przecież wiem jak ty kochasz wodę.
Dziewczyna podniosła się z fotela i wyprostowała.
- Dajcie mi 20 minut. - powiedziała i skierowała się na górę.
- Tylko załóż strój kąpielowy! - krzyknęłam kiedy Lena się oddalała - Widzicie i tak to się robi. A teraz dajcie mi dwadzieścia minut.

Lena

Poszłam do pokoju po ubrania i kostium kąpielowy. Mam nadzieję, że nie przyjdzie im dziś nic głupiego do głowy. Nie czekając ani chwili dłużej pobiegłam do łazienki.
Zdjęłam ubrania i weszłam do kabiny prysznicowej. Wzięłam szybki prysznic po czym wytarłam się. Założyłam kostium po czym ubrałam krótkie miętowe spodenki i czarną bluzkę na ramiączka, następnie umyłam zęby. Potem przeczesałam moje niesforne kudły. Gotowa zbiegłam na dół, po drodze zgarniając okulary przeciwsłoneczne. Chłopaki byli tak zapatrzeni w telewizor, że nawet mnie nie zauważyli. Ady jeszcze nie było więc trzeba coś wymyślić. Po cichu skierowałam się w stronę kuchni, wyjęłam z zamrażarki całą garść kostek lodu. Wróciłam do salonu podchodząc na palcach do fotela na którym siedział loczek. Reszta mnie zauważyła, bo siedzieli na kanapie i mieli idealny widok na całe przedstawienie. Pokazałam im, że mają być cicho. Zbliżyłam się jeszcze bardziej do fotela.
- Odechcę ci się budzenia mnie tak rano! - krzyknęłam Ash'owi do ucha.
- Co kurwa?! - wrzuciłam mu kostki lodu za bluzkę, na co zaczął piszczeć i skakać po pokoju próbując wyciągnąć kostki lodu z za bluzki. Ten widok był przekomiczny. Nagle do pomieszczenia weszła Ada. Jak tylko zobaczyła loczka wybuchnęła śmiechem. Ashton w końcu wyciągnął kostki lodu z za koszulki, a raczej ich resztki.
-Ty mała, podstępna żmijo! - krzyknął i już chciał do mnie podbiec, ale Ada go zatrzymała.
- Nie mamy na to czasu! Jedziemy na shake'i! - powiedziała dziewczyna, a my wydaliśmy radosny okrzyk. Ja, Ada, Ashton razem z Luke'iem poszliśmy do jego samochodu, a Miki i Cal do samochodu któregoś z nich.

Luke

Wsiedliśmy do samochodu. Ja z Leną z przodu, a Ashton z Adą na tyle. Mam nadzieję, że ten dzień będzie udany. Odpaliłem silnik i ruszyłem.
- Proszę włącz płytę Green Day. - Lena spojrzała na mnie oczami szczeniaczka. No i jak tu takiej piękności odmówić? Zrobiłem o co mnie poprosiła i już po chwili wszyscy śpiewali piosenkę "American Idiot".

***

- Dobra dzisiaj ja stawiam. - Odezwał się Ashton - Jakie chcecie smaki?
- Truskawkowy - powiedział Calum.
- Bananowy - krzyknęli Michael i Ada w tej samej chwili.
- Ja poproszę czekoladowy - powiedziała Lena.
- Ja też czekoladowy - powiedziałem.
- Okey - Loczek wstał - czyli jeden truskawkowy, trzy bananowe i dwa czekoladowe - pokiwaliśmy potwierdzająco.
- Pójdę ci pomóc. - oznajmiła Ada i razem z Ashton'em poszli po shake'i. Kiedy tylko się oddalili Lena przemówiła:
- Słuchajcie, musimy ich zeswatać.
- No wreszcie ktoś rozumnie myśl i- powiedział Azjata.
- Widzisz Azjato, wreszcie się rozumiemy - uśmiechnęła się do niego. Boże jaki ona ma piękny uśmiech.
- Tylko nie Azjato - powiedział ze spokojem.
- Nie wiem czy powinniśmy wtrącać się w ich sprawy miłosne. - wtrącił Michael.
- Słuchaj jak my im nie pomożemy to oni nigdy nie będą razem, a widać, że coś do siebie czują, tylko nie potrafią tego przyznać. - skończyła swój monolog brunetka.
- Wchodzicie? - spytał mnie i czerwonowłosego oraz Cal'a.
- Oczywiście. - odpowiedziałem bez wahania.
- No dobra, wchodzę. - powiedział Michael.
- Resztę obgadamy później, bo już wracają. - poinformowała nas brunetka.
- Brać co wasze i pić, bo zaraz ruszamy na plażę. - Ashton postawił napoje na stole i się uśmiechnął.
Każdy zajął się swoim shake'm i słuchał żartów Caluma.
Lena siedziała naprzeciwko mnie i śmiała się z tego co mówił Azjata. Ja go nie słuchałam, miałem lepsze zajęcie.
- Zrób zdjęcie, starczy na dłużej. - powiedziała brunetka, gdy zorientowała się, że się jej przyglądam.
- Już się robi - sięgnąłem do kieszeni i wyciągnąłem telefon. Włączyłem aparat w telefonie i zrobiłem dziewczynie zdjęcie. Wyszło bardzo ładnie. Dziewczyna zabrała mi telefon.
- Będziesz miał zdjęcie do kontaktu. - uśmiechnęła się do mnie.
- O czyli wreszcie dasz mi swój numer? - zapytałem także się uśmiechając.
- No już cię nie będę męczyła. - wpisała mi swój numer i oddała telefon.
- Ej gołąbeczki jedziemy na plażę - krzyknął Ashton i pobiegł do samochodu, a my ruszyliśmy za nim.

***

- Nie będziemy marnować całego dnia na plaży leżąc na ręcznikach - powiedziałem i wstałem z ręcznika.
- No wreszcie. Ile można czekać? - Lena także wstała.
- Idziemy do wody? - spytałem, a dziewczyna kiwnęła potwierdzająco głową - no, to wskakuj - odwróciłem się do niej plecami i kucnąłem. Lena wskoczyła mi na plecy, a ja pobiegłem do wody.

Ada

Po udanym dniu na plaży wróciliśmy do domu. Oczywiście dzisiaj także urządzamy wieczór filmowy.
- Dobra dzisiaj Ada i Ashton zajmują kanapę, ja i Luke podłogę przed kanapą a Cal i Miki róbcie co chcecie, ale żadnego pokładania się na mnie - powiedziała Lena a chłopaki odsalutowali jej - Ada włożyłaś pizzę do piekarnika ? -spytała.
- Tak - odkrzyknęłam jej. Włożyłam pizzę do piekarnika i poszłam do nich. Zaciekle wybierali film.
- No, to co dziś oglądamy? - spytałam.
- Nieodebrane połączenie - uśmiechnęli się do mnie. Zobaczyłam, że Lena ma włączonego laptopa i dzwoni do niej Gosia.
- Lena zobacz kto dzwoni! - dziewczyna pobiegła po laptopa postawiła go na małym stoliczku i odebrała połączeni siadając na podłodze, a ja koło niej. Na mojej twarzy był wilki uśmiech. Tak długo się z nią nie widziałam. To już dwa lata będą. Kurczę jeszcze rok musimy czekać, aż przyjedzie do nas i wszyscy będziemy w komplecie.
- Cześć - powiedziałyśmy razem do Małgosi.
(podkreślona czcionka - Lena, pogrubiona - Ada, pochylona -Gosia)
- No witam, witam. - Ona także się do nas uśmiechała.
- Jak coś to rozmawiamy po polsku, to chłopaki nic nie zrozumieją.
- No dobra, opowiadać mi co dziś robiłyście.
- Tak w skrócie shake i plaża, co wiąże się z podrywaniem Leny przez blondaska przez caaaały dzień.
- Nieprawda.
- Widzisz mówiła ci, że on coś do ciebie czuje tak jak ty do niego.
- Ja nic do niego nie czuję. A to, że spędziłam dzień w fajnym towarzystwie to normalne. A ty Ada lepiej opowiadaj co się dzieje między tobą a loczkiem, a nie mi tu o blondasku gadasz.
- Między nami nic nie ma, jesteśmy tylko przyjaciółmi. Nie wymyślaj sobie.
- Ta jasne.
- Dziewczyny zachowujecie się jak dzieci. Nie będę wam przeszkadzać, bo domyślam się, że macie wieczór filmowy. Zadzwonię później i mi wszystko wyjaśnicie, ale pamiętajcie, ja was znam, przede mną nic nie ukryjecie. Pa udanego wieczoru. - Pomachała do ekranu lekko uśmiechając się, ale jej oczy pokazywały, że jest smutna. Mam nadzieję, że sobie poradzi tam sama. Będzie jej trudno walczyć z tymi wszystkimi osobami z naszej wsi bez nas. Zawsze miała mnie albo Lenę, a teraz jest zdana tylko na siebie.

-Dziewczyny nie możecie normalnie gadać, tylko zawsze mówicie w ojczystym języku, żebyśmy nic nie rozumieli?- spytał Ashton.
-A teraz będę ci robiła na złość i specjalnie gadała po polsku- powiedziała Lena i usiadła koło Luke'a na podłodze.

***

Lena

- Luke, zobacz jak słodko - powiedziałam szeptem i pokazałam na Adę i Ashton'a, którzy spali na kanapie.
- No - odpowiedział mi blondyn.
- Dobra, a teraz chłopaki do pokoi gościnnych. Cal pognał do pokoju gościnnego na dole i sie zamknął a Miki zrobił to samo tylko z tym na górze.
- Przenocuj mnie, proszę. - Luke zrobił oczka smutnego szczeniaczka. Nie no kurde jak on słodko wygląda, ale muszę być twarda.
- No nie wiem, nie wiem. - powiedziałam, a on klęknął.
- Będę grzeczny obiecuję. - uśmiechnął się zalotnie.
- No za bardzo ci nie wierzę, ale zgoda. - chłopak wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i zaniósł do pokoju i posadził na łóżku.
- Powiedz, że nie będę musiał spać na podłodze. - znowu oczy smutnego szczeniaczka. Kurwa.
- No dobrze, ale łapy przy sobie, chyba że chcesz mieć złamaną rękę. - chłopak się tylko uśmiechnął i rozebrał do bokserek. Zanim zdążył się zorientować zabrałam mu jego koszulkę i się w nią ubrałam.
- Pasują ci moje ciuchy. - Powiedział jak kładliśmy się na łóżko, a ja się tylko uśmiechnęłam.
- Dobranoc. - Powiedziałam.
- Słodkich - odpowiedział i pocałował mnie w czubek głowy. Udałam, że śpię, a blondyn przysunął mnie do siebie i przytulił. Prawdę mówiąc, nie przeszkadzało mi to. Usnęłam wtulona w tors blondyna.

 



Przepraszam za tak długą nieobecność ale na początku komputer nie chciał ze mną współpracować, a później (przyznam się bez bicia) miałam lenia. Nie wiem kiedy dodam kolejny rozdział.

środa, 17 czerwca 2015

Roz, 3 cz. 2

-Już cię lubię- wykrzyczał do Leny Michael.
-No księżniczko podcięłaś naszemu Azjacie skrzydła- od razu dodał Ash.
-Już wiemy, że lepiej z tobą nie zadzierać-odparł Miki, a  blondasek mu przytaknął. My tylko znowu wybuchłyśmy śmiechem.
-Widzisz Lenciu jeszcze nie zdążyłaś się rozpakować, a już pokazałaś im kto tu rządzi. - próbowałam mówić poprzez śmiech, ale chyba mnie zrozumieli - A teraz chodźmy zobaczyć co z naszym biedactwem, bo ty jednak masz troszkę za dużo siły. Nie zrażaj się tylko tak od razu do niego. On taki nie jest. Chciał tylko pożartować i zobaczyć czy ma u ciebie szanse- zwróciłam się do niej. Wątpię, że ją to przekonało. Znam ją, nie ocenia ludzi po pozorach, ale nienawidzi jak ktoś traktuję ją tak, jak zrobił to właśnie Calum. Jeśli teraz chcę się z nią zaprzyjaźnić, to będzie musiał się nieźle nagimnastykować. Lena podeszła do zamrażarki wyjmując z niej lody. Chłopcy na nią spojrzeli ale ona prawie nie zwróciła na to uwagi. Pomimo to delikatnie sprostowała:
-No co? Jak już mam tam z wami siedzieć to muszę mieć lody. Bez nich się nigdzie nie ruszam!
-No dobrze, już dobrze bierz te lody i chodźmy, bo już chcę zacząć oglądać ten film- zgarnęłam kilka paczek chipsów i wszyscy poszliśmy do salonu. Jak się okazało na fotelu siedział obolały Cal'uś (wtf nwm jak to napisać[wtf nie wiem czy to usuwać bo w sumie to nie jest takie złe]). Zdążyłam się tylko spojrzeć na ofiarę przemocy, a te małpy już zajęły kanapę.
-Eeej! A ja to co?!- wykrzyczałam oburzona.
-Chodź tu moje kochanie- Lena rozłożyła swoje ramiona. Uśmiechnęła się do mnie tak mocno, że zrozumiałam, że bardzo za mną tęskniła i pomimo togo, że mi o tym nie powiedziała, jej oczy krzyczały to do mnie. Podeszłam do nich i już miałam rzucić się na Lenę i przytulać się do niej przez cały film, kiedy nie wiadomo jak znalazłam się na kolanach loczka. Lenka obdarzyła mnie zdezorientowanym i zarazem smutnym spojrzeniem, a ja tylko pokazałam, że nie wiem o co chodzi i, że ja też żałuję.
-Ona jest moja- powiedział brunet pokazując dziewczynie język.
-Chciałbyś to ja się z nią i jej humorkami wytrzymuję od trzeciej klasy podstawówki- odgryzła się od razu brunetka, także pokazując Ashton'owi język. Wiedziałam, że zaraz zacznie się walka na śmierć i życie, więc musiałam zmienić temat.
-Co oglądamy?- rzuciłam szybko.
-Horror- od razu odpowiedziała dziewczyna uśmiechając się szeroko. Wszyscy zwrócili na nią wzrok. Widać było po chłopakach, że są zdziwieni odpowiedzią dziewczyny, ale każdy boi się zapytać. Po krótkiej chwili odezwał się Luke:
-Horror?
-Tak. Lubię oglądać horrory. Może czasem się boje, ale lubię dreszczyk emocji- Lena od razu dała odpowiedź jeszcze szerzej się uśmiechając. Lena się stara i to bardzo. Widać, że pomimo strachu i niepewności stara się zaufać chłopkom. Wiem, że nie jest to dla niej łatwe po tym co przeżyła, ale naprawdę to doceniam. Zresztą przyjechała tu po to, żeby osiągnąć wybrany cel. Każdy zastanawiał się nad wyborem filmu, lecz nikt nie mógł wybrać odpowiedniego. Nagle odezwał się Luke:
-Może "Sinister"?- zapytał.
-Jestem za- odezwała się Lena, a w oku Luke'a zobaczyłam tajemniczy błysk. Hymmm. Niespotykane zjawisko. Luke poszedł włączyć film, a my usadowiliśmy się na kanapie. Od prawej Ashton (ze mną na kolanach), Lena obok której było wolne miejsce dla Luke'a i Michael. Calum ruszył swój zacny tyłek i usiał na podłodze, przed kanapą.


2 godziny później      

- Ten film był wspaniały!- wykrzyczał Calum.
-Popieram Azjatę- dodała Lena. Zdecydowanie się z nimi zgadzam. Podczas oglądania filmu strasznie się bała na szczęście był przy mnie Ashton. Razem z Leną poszłyśmy po coś do picia zostawiając chłopaków w salonie. Podczas, gdy przyjaciółka wyciągała szklanki z szafki postanowiłam zacząć rozmowę.
-Co ty się tak do tego blondaska tuliłaś podczas oglądania filmu?- spytałam Leny tylko, że w naszym ojczystym języku, żeby chłopcy nie wiedzieli o czym rozmawiamy. Gdy tylko zadałam to pytanie dziewczyna odwróciła się do mnie przodem.
-Nie masz co się ekscytować, po prostu film był straszny. Zresztą ty doskonale wiesz, że jak oglądam straszny film, to muszę się do kogoś tulić, a że ty poszłaś sobie na kolanka do lokowanego to ja musiałam sobie jakoś radzić- jest dobrą aktorką, ale mnie nie oszuka. Na teraz odpuściłam głębsze przesłuchania, ale będę ja obserwować. Po za tym wkroczyła na tematy Ashton'a, więc wolę się wycofać. To nie miejsce ani czas na takie rozmowy. Tak się zamyśliłam, że zapomniałam, że Lena cały czas czeka na moją odpowiedź, lecz kiedy tylko zobaczyła moje zamyślenie od razu na jej twarz wkradł się chytry uśmieszek. O nie, już się boje.
-Aaaaa- zaczęła piszczeć- wszystko mi jutro opowiesz, ale teraz chodź bo nie jesteśmy tu same- zobaczyłam chłopaków po cichu uciekających do salonu.
-I tak nas nie zrozumieją. To jest taki plus umiejętności mówienia po polsku- roześmiane wróciłyśmy do chłopaków, którzy jak gdyby nigdy nic siedzieli na kanapie i udawali, że cały czas gadali o filmie.
-Możecie robić co chcecie ale i tak nie będziecie wiedzieli o czym gadamy, jeżeli tylko będziemy tego chciały- powiedziałam już po angielsku do chłopaków, na co Ashton odpowiedział:
-Zobaczysz jeszcze znajdziemy na to sposób- Lena do niego podeszła i zaczęli się wykłócać, ale i tak skończyło się na tym, że dziewczyna wygrała i siedziała u niego na kolanach. Nie wiem jak ten chłopak to robi. Po godzinie wydurniania, chłopaki wreszcie poszli do domu, a my poszłyśmy spać.



Luke  
Jest godzina 2 w nocy, a ja nadal nie mogę zasnąć, ciągle w głowie siedzi mi nowo poznana brunetka. Niby za wiele o niej nie wiem, ale dziwnie się przy niej czuję. Zaskoczyła mnie, kiedy powaliła Calum'a lub uciekła Ashton'owi. Podczas oglądania filmu wtuliła się we mnie, niby to nic nie znaczyło, ale poczułem dziwne ciepło na sercu. Choć właściwie poznałem ją dzisiaj, to wiem że jest inna. A ten jej zadziorny charakterek. Po dłuższych rozmyślaniach zasnąłem.






Rozdział czwarty już zaczęłam pisać więc niedługo się pojawi. Wiem trochę durnie zrobiłam z tym podziałem rozdziału, ale za to czwarty będzie długi. Powinien się pojawić w tym tygodniu ale jeżeli mi coś wypadnie (z moją rodziną to się często zdarza) to najpóźniej dodam go 26 czerwca.

  

niedziela, 14 czerwca 2015

Roz 3 cz. 1

Lena
-Nie przeszkadzajcie sobie, ja otworzę- usłyszałam głos Ady, kiedy wbiegałam po schodach. Biegłam przed siebie słysząc że ten debil nadal mnie goni. Dobiegłam do końca korytarza. Kurwa, tu jest ślepy zaułek!
-Ładnie to tak śmiać się z innych?- Ashton zapytał zbliżając się do mnie.
-Ashton nie! Ja tak ładnie proszę, nie rób tego- chłopak cały czas się zbliżał- będziesz tego żałował! Obiecuję, że się zemszczę! Nie żartuję!- mój głos przybrał bardziej ostrzegawczy ton.
Gdy loczek był już tylko kilka kroków ode mnie wpadłam na pewien pomysł.
-Jak teraz to proszę- chłopak już miał wysypać na mnie mąkę, ale w ostatniej chwili padłam na kolana i przeszłam pod jego nogami i jak najszybciej zbiegłam na dół.
-Ty mała, sprytna.... Ja ci kurde dam! Nie uciekniesz mi tak łatwo!- słyszałam jak loczek biegnie za mną. Kiedy byłam już na dole poczułam jak jego ręce oplatają mój brzuch. Poderwał mnie za talię do góry, tak że przez moment moje oczy były na równi z jego. Jeju jakie on ma wspaniałe oczy. I jeju jaki on jest wysoki. Dziękuję panie Irwinie znowu czuję się niska.
-Teraz już mi się nie wywiniesz kochanie- przerzucił mnie przez ramie, a ja zaczęłam walić w jego plecy pięściami- księżniczko nie chce ci przeszkadzać ale to boli.
-No i dobrze!- wydarłam się na cały głos- Puść mnie!
-Nawet mi się nie śni księżniczko- boże jak ten człowiek działa mi na nerwy!
-Nie jestem księżniczką!
-Dobrze księżniczko- wiedziałam, że w tym momencie się uśmiecha.
-Skoro już jestem księżniczką to zaraz zawołam mojego księcia i mnie uwolni- jak na zawołanie obok nas pojawił się wysoki blondyn.
-W czymś pomóc księżniczko?- zapytał blondyn.
-Nie jednak sobie sama poradzę- strąciłam ręce loczka z mojej tali i wykorzystując jego i nieznajomego blondaska zmieszanie szybko odepchnęłam się nogami od jego brzucha przerzucając je nad głową. Kiedy odwróciłam się w stronę chłopaków zobaczyłam ich zdezorientowane miny.
-Co?- spytałam.
-Trenujesz gimnastykę czy coś w tym stylu?- po chwili odezwał się wysoki blondyn, którego imienia nie znam.
-Nie. Ja po prostu wychowałam się z moim kuzynem, nic więcej.
-Co wy tam do jasnej cholery robiliście?- spytał zdziwiony niebieskooki, a w jego głosie można było usłyszeć rozbawienie i przeczuwałam, że powie "if you know what i mean"*, ale na szczęście nie powiedział tego.
-Mój kuzyn był dla mnie jak rodzony brat i tak jak na idealne rodzeństwo przystało - ciągle się biliśmy. Chociaż mam też w rodzinie siostry to wychowałam się pod silnym wpływem chłopaków. Musiałam umieć się bronić przed ich atakami po tym jaki ich okiwałam, gdy graliśmy w nożną. Zresztą nie powinno cie to obchodzić. Kim ty do jasnej cholery jesteś?- gdyby nie to, że to nic osobistego nie powiedziałabym mu tego, ale po krótkim zastanowieniu i tak zbeształam się w myślach, bo nie powinnam mu tego mówić. Cóż chyba nie popełniłam grzechu mówiąc mu tego, więc mogę spać spokojnie.
-Yyyyy okey- powiedzieli jednocześnie.
-Widzę Ashton, że wiesz o mnie dużo ważnych rzeczy ale błahostek to już nie za bardzo. Uwierz w moim przypadku przydają się one- oznajmiłam loczkowi i już miałam się odwrócić i odejść, ale przypomniało mi się, że blondasek mi się nie przedstawił- więc... - zwróciłam się do niebieskookiego- kim ty właściwie jesteś i co robisz w tym domu?
-A no tak ja nie kulturalny. Jestem Luke. Ten najprzystojniejszy sąsiad.
-Haha dobre- wtrącił się Ash i klepnął Luke'a po plecach- wszyscy wiedzą, że to ja jestem ten najprzystojniejszy.
-W twoich snach- niebieskooki odpowiedział. Chłopaki zaczęli się kłócić, a ja odwróciłam się na pięcie i poszłam w stronę kuchni.


Ada
-Mieliście na razie nie przychodzić- powiedziałam do Calum'a i Michael'a.
-No, ale wiesz, że my nie możemy przepuścić wieczoru filmowego. Po za tym zobacz jaki jestem boski ona się nie oprze mojemu urokowi- odpowiedział pewny siebie Cal.
-Taaaa ty boski. No dobra już zostańcie, ale chwila gdzie jest ten blondynka?- nie no ich upilnować.
-Nie wiem przed chwilą tu był. Noo ale przyznaj, że jestem boski- jak zwykle szedł w zaparte.
-Taaaa yhy chciałbyś Azjato- zdążyłam powiedzieć a do pomieszczenia weszła Lena. Proszę niech oni niczego nie zepsują.
-Ada mogłabyś mi wyjaśnić- urwała jak tylko zobaczyła chłopków.
-No cześć mała- Calum od razu podszedł do niej i położył rękę na jej na ramieniu.
-Po pierwsze nie mała, bo mała to jest twoja pała. - w tym momencie prawie wybuchłam, ale poczekałam na ciąg dalszy, wiedząc, że Lena nie zakończy tylko na tym -Po drugie zabieraj tą łapę nie jestem cholerną podstawką- odparła strącając jego rękę. Nie przeliczyłam się. Więc jednak nie zmieniła się przez ten rok rozłąki, dobrze wiedzieć. Pomimo, że na Lence się nie zawiodłam, zdenerwowało mnie zachowanie chłopaków. Czy oni muszą wszystko psuć od razu na samym starcie? Przecież ona ledwo co przyjechała. Mam nadzieję, że nie zrazi się do nich tak szybko i tylko po tych kilku wybrykach. I w tym jakże idealnym momencie z obaczyłam Luke'a i Ashton'a stojących w drzwiach od kuchni.
-Z tym to moja kochana nie masz racji moja pała nie jest mała.
-Calum radze cie nie brnij!- przerwał mu Ashton.
-Możesz zaraz to sprawdzić na górze, w twoim pokoju- oj wkopał się nieźle.
-Odszczekaj to co powiedziałeś. Nie jestem pierwszą lepszą, która wskoczy ci do łóżka jak tylko będziesz chciał- powiedziała ze spokojem cały czas patrząc się na niego.
-A co mi niby zrobisz. Jesteś taka mała i bezbronna.- o kurwa teraz to się wkopał. On nawet nie zna jej potęgi. W sumie to współczułabym mu, ale on sam s
-A to, bezbronny chłopczyku- Lena z całej siły kopnęła Calum'a w najsłabszy punkt jego ciała jaki istnieje. Oj biedne jego jądra. Kiedy tylko chłopak się skulił, dziewczyna przerzuciła go przez ramię. Nasz "boski" kolega zaliczył bardzo bliskie spotkanie z posadzką. Gdy echo jego upadku ucichło wszyscy zaczęliśmy się śmiać (ja i Lena najgłośniej), a Calum szybko zebrał z podłogi resztki swojej godności i wyszedł z pomieszczenia.








 Za ten rozdział możecie podziękować mojej przyjaciółce, gdyby nie ona nie pojawił by się. Następna część pojawi się w środę lub piątek.

wtorek, 9 czerwca 2015

Powracam!

Hejo!
Do końca tego tygodnia powinien pojawić się rozdział, gdyż zdjęli mi już gips i mogę normalnie funkcjonować. No prawie, nie wolno mi grać w piłkę przez trzy tygodnie ale mniejsza o to. Ten tydzień jest już ostatnim tygodniem moich popraw więc będę mogła bardziej skupić się na opowiadaniu. Mam wielką prośbę jak przeczytacie rozdział to zostawcie po sobie komentarz, bo nie  wiem czy ktoś to czyta i czy jest sens pisania. Od teraz będę odpowiadała na komentarze (o ile one się pojawią). Nowy rozdział jest już w połowie napisany i powiem tyle: Hood oberwie i to porządnie. :)  

poniedziałek, 25 maja 2015

Ogłoszenie

To tak nie wiem czy ktoś czyta te moje bazgroły no ale dla pewności poinformuję. Rozdział pojawi się z opóźnieniem, gdyż złamałam sobie rękę i trochę ciężko mi się pisze. Tak wiem jałopa  ze mnie.

niedziela, 10 maja 2015

Roz. 2

2 czerwca
LENA:
  "Wreszcie na miejscu" wykrzyczałam w myślach. Teraz zostało mi już tylko czekać na Adę.  Usiadłam więc na ławce przed lotniskiem i nie czekając ani chwili dłużej wyjęłam telefon i napisałam do niej wiadomość "Hejo, długo mam na ciebie czekać??". Zdążyłam zablokować telefon a on dał znać o przyjściu nowej wiadomości. Odblokowałam telefon i zobaczyłam wiadomość od przyjaciółki "Spójrz przed siebie kochanie :D".  Kiedy tylko podniosłam wzrok znad telefonu jakiś  debil się  na mnie rzucił.
-Jak ja się za tobą stęskniłam- powiedziała dziewczyna.
-Ja za tobą też, rok to zdecydowanie za długo- odpowiedziałam jeszcze mocniej ją przytulając- a teraz jedźmy już do domu. Muszę coś zjeść i wziąć  długi prysznic.
-No dobrze, dobrze- Ada powiedziała schodząc ze mnie. Dopiero teraz zauważyłam, że naszym poczynaniom przygląda się pewien chłopak. Gdy, podniosłam się z ławki chłopka zbliżył się do mnie i podając mi rękę powiedział:
-Cześć!! Jestem Ashton, ty pewnie jesteś Lena. Ten debil stojący koło nas wiele mi o tobie opowiadał.
-Ej- krzyknęła Ada.
-Tak to ja- chłopak podał mi rękę- a ty przypadkiem nie jesteś tym seksownym sąsiadem o którym moja kochana przyjaciółka, która mnie zaraz zabiję pisała.
-Wiesz co nie jestem pewny, bo wiesz ona ma w sąsiedztwie aż czterech seksownych chłopaków, no ale jeśli pisała o tym najbardziej przystojnym to na sto procent ja- odpowiedział loczek z uśmiechem.
-Bardzo skromny jesteś- powiedziałam mu na co on się jeszcze szerzej uśmiechnął.
-No, a jak mogłoby być inaczej?- poruszył zabawnie brwiami.
-Będę na ciebie mówiła loczek- oznajmiłam mu.
-A dlaczego akurat tak?- zapytał.
-A bo masz takie fajne loczki- wyjaśniłam.
-Wiesz co fajna jesteś- powiedział a ja dostałam od razu wspomnieniami po ryju.
-Nie możesz tak mówić, nie znasz mnie- chłopak od razu spoważniał- pamiętaj nie oceniaj ludzi po pozorach, bo się możesz nieźle na tym przejechać- widać że po moich słowach loczek zaczął rozmyślać nad tym. Ada przerwała ten niezręczny moment:
-Po pierwsze zmieniamy temat. Po drugie chodźcie już bo w końcu nie dojedziemy do tego domu.
Ashton wziął moje walizki i ruszyliśmy w stronę samochodu. Gdy tylko doszliśmy do samochodu wpakowałam się na przednie siedzenie, "obrażona" Ada usiadła na tylnym siedzeniu a loczek na miejscu kierowcy.
-Pokój na pewno ci się spodoba. Szykowałam go razem z chłopakami specjalnie dla ciebie- powiedziała podekscytowana przyjaciółka.
-To był pierwszy i ostatni raz- wtrącił się Ash- przez tydzień nie mogłem się pozbyć farby z mojego ciała- razem z Adą zaczęłyśmy się śmiać.
-Co się śmiejecie przecież sam sobie tego nie zrobiłem. To przez Calum'a. To jemu się zaczęło odwalać- chłopak zaczął się bronić.
-Calum?- zapytałam.
-Poznasz w odpowiednim czasie- od razu odpowiedziała przyjaciółka.
-Jesteśmy- po chwili przemówił loczek. Od razu spojrzałam przed siebie. Ja pitole, może to nie jest
jakaś willa ale bardzo ładny dom i do tego ma basen.
-Podoba się?-spytał Ashton.
-Jeszcze się pytasz, jest piękny- odparłam.
-Dobra chodź- Ada wyciągnęła mnie z pojazdu- ja zrobię coś do jedzenia, a Ashton oprowadzi cię po domu- przyjaciółka ruszyła w stronę domu a ja z loczkiem wzięliśmy moje walizki i ruszyliśmy "zwiedzać" dom. Jak na prawdziwego dżentelmena przystało chłopak przepuścił mnie w drzwiach. Zdjęliśmy buty i ruszyliśmy przed siebie.
    -To tak nie jestem za dobry w oprowadzaniu po domu więc szybko zwięźle i na temat. Po prawo znajduje się salon, po lewej kuchnia. Drugie         drzwi po prawo łazienka. Na  przeciwko łazienki mieści się pokój gościnny. Pod schodami masz schowek na różne pierdoły, ale co do tego to już się później dowiesz- szłam za chłopakiem i wsłuchiwałam się w jego instrukcję- dobra chodźmy na górę. To tak pierwsze drzwi po prawo masz pokój tej wariatki. Na przeciwko jej pokoju masz kolejny pokój gościnny. Drugie po prawo kolejna łazienka. No i najlepsze na koniec- chłopak zaprowadził mnie do drzwi naprzeciwko łazienki. Jak się okazało mieści się tam mój własny pokój. Jest on piękny. Po lewo znajdowało się biurko zaraz obok wielkie dwuosobowe łóżko. Większość prawej ściany zajmował wyłożony miękkim materiałem parapet na którym ułożone były poduszki. Na wprost drzwi stał fotel. Po prawo od fotelu stała szafa, natomiast po lewo mały stoliczek koło którego stała po brzegi zapełniona biblioteczka.
-Podoba się?-spytał chłopak.
-A jakby inaczej- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Posłuchaj mnie- chłopak zamknął drzwi i usiadł na łóżku więc ja siadłam koło niego- ja wiem dlaczego tu jesteś i po co tu jesteś- co?! skąd on to wie?!- Ada mi powiedziała- chłopak jakby czytał w moich myślach- ale nie masz się czego bać nikt inny nie wie. Jestem jedynym, który zna twoją historię. Tak i wiem, że pomimo iż wiem takie coś to nie znaczy, że cie znam. No ale proszę cię daj mi chociaż szansę. Wiem że to nie będzie dla ciebie łatwe, ale chcę ci pomóc. Tylko sęk tkwi w tym czy ty mi na to pozwolisz?- loczek powiedział a mnie zamurowało.
-A....Ashton- zaczęłam się jąkać- ja...ja muszę to przemyśleć. Dasz mi trochę czasu?
-Masz tyle czasu ile potrzebujesz ale pamiętaj nie żyj przeszłością, bo to cie zniszczy. Ja teraz idę pomóc Adzie w przygotowaniu jedzenia, a ty się przebież, umyj i zejdź do nas zrobimy sobie wieczór filmowy- powiedział i wyszedł.                                                                                                                
Nie czekając ani chwili dłużej wygrzebałam z mojej walizki ubrania, potrzebne kosmetyki i ruszyłam do łazienki. Ciepły prysznic zawsze mnie uspokaja. Weszłam do łazienki rozebrałam się i weszłam do kabiny. Gdy pierwsze krople ciepłej wody zaczęły spływać po moim ciele poczułam jakby moje zmartwienia spływały razem z nimi. Po jakimś czasie wtarłam owocowy żel w moje ciało po czym go szybko spłukałam i wyszłam z kabiny otulając się miękkim ręcznikiem.  Wytarłam się i ubrałam. Włosy związałam w koka i zeszłam na dół.Wchodząc do kuchni zobaczyłam Adę całą w mące. Zdezorientowana podeszłam do loczka.
-Mogę wiedzieć o co chodzi?- spytałam tych debili.
-To ona zaczęła- od razu krzyknął Ash.
-Ja! Chyba ci się coś pomyliło tempa główko to ty to wszystko zacząłeś- zaczęła wrzeszczeć przyjaciółka- i przecież to ja jestem cała w mące- tupnęła nogą- .....ale wiesz? To się zaraz zmieni- dziewczyna wzięła pudełeczko z mąką, które po chwili wylądowało na głowie loczka.
-Coś ty zrobiła-krzyknął.
-To samo co ty!- odparła dziewczyna. Nie mogąc powstrzymać się już dłużej zaczęłam się z nich śmiać.
-A tobie co tak wesoło?- spytał zły jak osa Ashton, a ja nadal nie mogła przestać się śmiać.
-Zaraz zmienimy twój humorek- loczek sięgnął po drugie pudełko z mąką, a ja momentalnie przestałam się śmiać i odsunęłam się od chłopaka.
-Nie. Ashton błagam cię nie rób tego. Dopiero co się umyłam- zaczęłam się cofać, ponieważ on zaczął się zbliżać.
-Nie ujdzie ci to tak łatwo- chłopak ruszył w pogoń za mną. Zaczęliśmy się ganiać po całym domu. Zatrzymaliśmy się kiedy po domu rozniósł się dźwięk dzwonka.
-Nie przeszkadzajcie sobie, ja otworzę.